wtorek, 23 grudnia 2008

03 (there there !)

co dzień to samo -sklejone powieki, za krótkie sekundy i noc.

ja kłamię w twarz, tylko to potrafię
i przysięgam się, to nie kosztuje.
jak będzie tym razem?

mówisz, że taką mnie lubisz -
bez cienia i złudzeń, że nie dobrze mi w zieleni.
mówisz, cudze ciepło miedzy nogami,
że to lepsze dla mnie.

kiedyś zegar wybije nam oczy,zobaczysz (jest tyle słów, których nie umiem zapisać,
bezpańskich myśli, obietnic bez strat i pokrycia)

światła miasta i dym, mokre gwiazdy pod stopami,
zobaczysz - to wszystko dla mnie.

*********003

to było jak sen o wesołym miasteczku.

wieczorny gwar zawsze pachnie goździkami,
szeptem na ucho o miłości do sztuki i kochania.

pamiętam majestat wysokich krzeseł,
symfonię szklanek, kufli, talerzy,
wąsy barmana
i miejsce na zdanie wyjęte z kontekstu

kiedyś byłam gejszą, teraz chowam się w pościeli,
w cieple wełnianych swetrów nie ma nic obcego.

wtorek, 16 grudnia 2008

00

Początek. Jezu Chryste, jak ja nie lubie zaczynać!
No ale. Przed Państwem kłębowisko luźnych myśli, z datą niekoniecznie zgodną z tą przy publikacji. Często piszę po nocach, na laptopie który, mimo wielkich wojen, z internetem połączony nie jest. Wiecie, jak jesteś małym brzdącem, przy odrobinie szczęścia, któreś z rodziców czyta Ci bajki na dobranoc. Kiedy podrastasz piszesz je sobie sam.
Tyle odemnie, enjoy!